Bona i Bogucka.
Chciałem coś napisać o książce Marii Boguckiej "Bona Sforza", ale dopiero po przeczytaniu całości - jestem na 103 stronie z 282. Pozostałe 37 ostatnich stron to przypisy. ( Czytam wznowienie wydania II z 1998 roku wydane w roku 2004; wydanie II już było uzupełnione w stosunku do wydania I z 1989 roku; wydanie I - PIW, wydanie II - Ossolineum, wznowienie - Ossolineum).
Gospodarz trochę pokrzyżował mi plany swoim dzisiejszym komentarzem pod http://manama1.szkolanawigatorow.pl/biao-czerwono-biae-mury-pomiedzy-polska-i-biaorusia
Napisał: "Jedno mnie w tych wszystkich lamentach zawsze dziwi - nikt nie próbuje robić dobrych produktów, konkurencyjnych wobec obcej działalności edytorskiej, promujących I Rzeczpospolitą. Wszysy robią produkty o tym, że było to państwo niewolnicze lub półniewolnicze. Albo po prostu nic nie robią, tylko tam marudzą sobie...To jest zdumiewające."
Otóż wczoraj natknąłem się na fragment o zderzeniu Bony ze stosunkami społecznymi w RON i porównanie ich do stosunków w gównianych księstewkach Italii. Było o pańszczyźnie - napisane w taki sposób, że aż się zainteresowałem tą Marią Bogucką, ponieważ wyczułem zawoalowaną krytykę jednodniowego obowiązku pracy - to fragmenty stosunkowo obszernego wpisu w wiki:
"Maria Bogucka (ur. 1 czerwca 1929 w Warszawie) – polska historyczka, była profesor na Wydziale Filologii Polskiej Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku, autorka licznych publikacji naukowych. Zajmuje się głównie dziejami społeczeństwa, jego kultury i mentalności.
Maria Bogucka studiowała historię na Uniwersytecie Warszawskim, uzyskując magisterium w 1951 roku. Następnie została zatrudniona w Instytucie Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN. Kierowała tam Zakładem Dziejów Nowożytnych.
W 1953 roku jej nieprzychylna, przeznaczona dla cenzury recenzja doprowadziła do niewydrukowania pracy Mariana Biskupa Gdańsk wraca do Polski. Wytknęła autorowi uleganie wpływom historiografii burżuazyjnej i ujęcia sprzeczne z wymaganiami metodologii marksistowskiej[1].
W zakresie badań nad kulturą Maria Bogucka zapoczątkowała w latach siedemdziesiątych nowy nurt badawczy, formułując m.in. tematykę gestu jako znaku przynależności do określonej grupy społecznej. Rolę gestu w życiu dawnych społeczeństw przedstawiła w czasie konferencji IH PAN w 1981 roku[3]. Brała też czynny udział w dyskusjach toczących się w tym czasie w Münster, gdzie historycy niemieccy (H. Teuteberg, P. Borscheid), pracujący nad historią rodziny i związkami międzypokoleniowymi i genderowymi...".
Otóż proszę Państwa: do fragmentu o pańszczyźnie czytało mi się tę książkę jak "Handel wołami w Polsce", jak "Czerwiec polski", jak "Wieki brązu i stali". Potwornie rzeczowa książka, obfitująca w takie szczegóły, że aż dziw bierze, że źródła dotrwały naszych czasów. Pozostaje mi ufać Autorce w kwestii faktów i patrzeć jej na ręce gdyby pojawiły się jakieś jej interpretacje. Zresztą, pierwsze wydanie było z roku 1989 - a to już był ten czas, że stalinówa uznała, iż nie ma się co przejmować odchodzącym ustrojem.
A teraz o serialach. Pani Ewa Rembikowska napisała: "Jeszcze raz powtórzę, szkoda że nikt serialu nie nakręcił o Steinkellerze, Wolickim, braciach Łubieńskich, Druckim-Lubeckim i kilku innych. Działo się wówczas dużo. No i ambasadorach pruskich, którzy pilnowali swojego interesu." To pod własną notką http://ewa-rembikowska.szkolanawigatorow.pl/piotr-antoni-steinkeller-czyli-czowiek-orkiestra.
Od razu stanął mi przed oczami nasz polski serial o Bonie - ten serial to jedna wielka porażka uwypuklająca jej czarną legendę, z którą w swej książce walczy Maria Bogucka.
Gospodarzowi i Pani Ewie dziękuję za inspirację. Miało być później ale trudno - wyszło teraz. Może coś dorzucę po przeczytaniu całości.
tagi: bona sforza maria bogucka
atelin | |
24 sierpnia 2020 09:17 |
Komentarze:
Marcin-K @atelin | |
24 sierpnia 2020 09:31 |
Wiem że to komentarz będzie od rzeczy, ale nie potrafię się powstrzymać. Do legendy mojej rodziny przeszła scena, w której moi rodzice siedzą na prl-owskiej wersalce, a ja z moją siostrą - jako małe brzdące - siedzimy na prlowskim dywanie i wspolnie oglądamy na jakimś czarbnobiałym telewizorze serial o Królowej Bonie. Moja mama zapytała się - nie znając w ogóle fabuły - kto jest mężem Królowej Bony. A wtedy moja siostra - już wtedy lubiąca być zawsze hop do przodu i lubiąca sprawiać wrażenie, że wie wszystko lepiej - absolutnie poważnie powiedziała: no jak to kto, Bon. Ta anegdota wraca czasami przy jakichs rodzinnych okazjach.
atelin @Marcin-K 24 sierpnia 2020 09:31 | |
24 sierpnia 2020 09:51 |
Dobre. :-)
Pańska anegdota jakimiś pokrętnymi ścieżkami sprowokowała mnie do sprawdzenia czym różni się "forza" od "sforza" - otóż forza=moc, a sforza=starać się. To bardzo dobre nazwisko dla Bony. Całą młodość spędziła na poważnej nauce, do tego stopnia, że przyćmiewała i onieśmielała poważnych uczonych - w najlepszym wypadku zachwycała. W sumie wygląda na to, że to była najlepsza królowa jak mogła się Polsce przytrafić - dlatego taka znienawidzona.
Marcin-K @atelin 24 sierpnia 2020 09:51 | |
24 sierpnia 2020 10:07 |
No i warzywka, nie zapominajmy o warzywkach:)
Paris @atelin | |
24 sierpnia 2020 12:00 |
Bardzo ciekawy temat i czas...
... i fajny wpis !!!
atelin @Marcin-K 24 sierpnia 2020 10:07 | |
24 sierpnia 2020 12:18 |
Warzywka to marginesik jej marginesów na tle innych czynów i osiągnięć.
Mathias92 @atelin | |
26 sierpnia 2020 12:29 |
Ja osobiście lubię książki pani Boguckiej, napisała ciekawą biografię Kazimierza IV Jagiellonczyka w której sporo uwagi poświęca gospodarce Polski i Litwy, warto też wspomnieć jej pracę o życiu gdańszczan w XVI /xvii wieku.
Mathias92 @atelin | |
26 sierpnia 2020 12:34 |
A co do królowej Bony była to bardzo ciekawa postać, w kwestiach ekonomicznych usprawniła zarządzanie królewszczyznami, zwłaszcza na Litwie,Mazowszu i Rusi czerwonej, powiększyła majątek dynastii.
ainolatak @atelin | |
26 sierpnia 2020 20:38 |
Wyjątkowa królowa. Może trochę humorzasta, ale jak nowatorska i oryginalna, a jednocześnie dobrze zorganizowana, umiejąca analizować i liczyć.
Gdyby była bardziej przebiegła/jak wąż zupełnie, mniej naiwna jeśli chodzi o plany związane z synkiem, to byłaby moja ulubiona. Może wtedy dałaby radę i błaznowi i tym zdeprawowanym zawistnikom robiącym za przyjaciół jej męża a w rzeczywistości wrogów Korony i jej przede wszystkim.