Szanowni Państwo, odpuściłem sobie "Złoto" Wasta po 150 stronach, przeleciałem pobieżnie okolice strony 170 i 190. Na swój sposób fajne, nie przeczę, ale mnie przerasta.

Sięgnąłem więc po III tom socjalizmu i śmierci, który przyszedł z tą samą dostawą. Bardzo się biłem z myślami od której książki zacząć, ale po notkach Gospodarza o sposobie czytania, postanowiłem poczekać. Tak więc siadłem dzisiaj do socjalizmu i śmierci. Celowo piszę bez wielkich liter i bez cudzysłowu.

Coryllus w pierwszej części swoich notek na temat jak czytać socjalizm i śmierć napisał:

"Doszły mnie słuchy, że III tom socjalizmu uważany jest przez tych, co go już przeczytali, za najlepszy i najbardziej zrozumiały. To może oznaczać tylko jedno – dwa pozostałe nie są tak zrozumiałe i tak czytelne, jak ten."

To pierwsze zaledwie zdanie.

Jestem zaledwie po dwudzietu pięciu stronach tomu III i muszę powiedzieć, że cały cykl to dokument sensacyjny. Tom trzeci tylko potwierdza zasadę Hitchcocka, że trzeba zacząć od trzęsienia ziemi, a napięcie musi rosnąć i niech się Pan nie dziwi, że tom III rozwala czytelników po kilku stronach. To jest po prostu granat (bo nawet nie peterda) która kończy to śledztwo na miarę Archiwum X.

	atelin
	4 kwietnia 2020 12:24