O Luksemburgu.
Kolega Marcin-K sprowokował mnie wczoraj do wyjścia na balkon, zapalenia i pomyślenia. Napisał, abym ze szklanką nie przesadzał - nie przesadzam, ku uspokojeniu Pana Marcina, bo żona czuwa wszechobecna. Ale skoro się w większości znaleźliśmy w tej śmiesznej, w gruncie rzeczy, sytuacji to zaproponuję licytację. Toyah pisał o muzyce, to ja też spróbuję. W chwili, w której przyszło nam żyć, wielu odwala z nudów i Czeluście zapełniły się idiotami, jak nigdy wcześniej. Kolega Marcin-K przypomniał mi niechcący, że mam fantastyczny zbiór płyt, których nie słuchałem od kilku lat:
1. Wszystkie symfonie Beethovena, niektóre w kilku wykonaniach; było ich dziewięć, więc z kumplem mieliśmy niezły ubaw, kiedy na początku lat 90-tych pojawiła się w "szczękach" dziesiąta symonia (na kasecie);
2. Kilka koncerów skrzypcowych jego właśnie;
3. Bach: Koncerty brandenburskie;
4. Trochę Mozarta i jego niezapomniany "Dies irae";
5. Misha Maisky na wilonczeli;
6. Dire Straits - wszystko;
7. Mark Knopler - prawie wszystko;
8. Enya - dwie płyty;
9. Diana Krall - kilka płyt, a jej niezapomniane "Popsicle Toes" mam na penie podróżnym.
I w ten sposób muszę podziękować Panu Marcinowi o przypomnieniu mi o kolekcji, której od wielu lat nie powiększałem, ponieważ uznałem, że mam wszystko, co mi i mojej żonie jest do szczęścia potrzebne. Sprawdza się - uspokaja po kolejnym przeczytaniu niektórych fragmentów III - go tomu, do których trzeba wrócić.
tagi:
atelin | |
9 kwietnia 2020 11:25 |
Komentarze:
Grzeralts @atelin | |
9 kwietnia 2020 11:42 |
Aż do pozycji 7 włącznie sporo zgadza się z moim zbiorem ;) (choć Misza tylko Bach, a Mozart w minimalnych ilościach)
Jest jeszcze Borodin (zwłaszcza II Symfonia), Rimski-Korsakow, a o reszcie nie chcesz wiedzieć ;)
Paris @atelin | |
9 kwietnia 2020 11:59 |
Tez mam tej muzyki sporo...
... na moje niewytrawne oko - to chyba wiecej niz 500+ kaset... to ewentualny "spadek" po mezu. Najwiecej jest Beethoven'a, Mozart'a i Bach'a... moze z wyjatkiem Maisky'ego, Krall i Enya'i... troche sluchalam we Francji, odkad wrocilam do Polski - nie mam czasu tego sluchac... sporadycznie w aucie podczas jazdy...
... ale chyba musi to byc cos warte, bo jedna pani jest ze mna w kontakcie telefonicznym... czekamy tylko az minie "koronaswirus"...
... ale jak ogladala te kasety to az oczy jej sie swiecily i piala z zachwytu nad tymi "perelkami".
tadman @atelin | |
9 kwietnia 2020 12:57 |
Przede wszystkim nagrania na żywo, bo to rzetelny sprawdzian artysty. Był taki, który na żywo był świetny, a jeśli klub wypełniony był publicznością, która żywo reagowała to napędzała Donny'ego Hathaway'a. Mój numer jeden w jego wykonaniu to cover piosenki the Holies "He Ain't Heavy, He's My Brother". Kto dzisiaj potrafi tak śpiewać, akompaniować sobie na klawiszach, a mimo tego muzyk wypadł z "muzycznej pamięci" i nie ma swojego hasła w polskiej wiki.
Maryla-Sztajer @atelin | |
9 kwietnia 2020 15:22 |
Proponuję uzupełnienie o śpiew ptaków. Za moimi oknami szaleją wiosennie.
Potem już będzie ciszej.
.
atelin @Maryla-Sztajer 9 kwietnia 2020 15:22 | |
9 kwietnia 2020 16:33 |
To bardzo dobry pomysł, ale u mnie tylko gołębie gruchają, a to wkurza ponad siły.
Grzeralts @atelin 9 kwietnia 2020 11:47 | |
9 kwietnia 2020 17:13 |
Na takim podręcznym odtwarzaczu przy biurku, z którego muzyki słucham najczęściej mam oprócz wymienionych:
Rammstein, Minyo Crusaders, Brahmsa, Madness, De Press, Kult, Elektryczne Gitary (polska inspiracja Knopflerem;) ), późnego Fish'a, Crash Test Dummies, Huey Lewisa, INXS, Mumford & Sons, Niemagotu, ścieżkę dźwiękową z "O Brother, where art thou?", Czajkowskiego, The Pogues, Bruce'a Springsteena (w tym ostatnia płyta), a wieńczą to wszystko Wały Jagiellońskie, ZZ-Top i Shuli Rand... o zdrowiu psychicznym właściciela to nie świadczy ;)
Grzeralts @Maryla-Sztajer 9 kwietnia 2020 15:22 | |
9 kwietnia 2020 17:14 |
Ptaki mam live. Aktualnie kosy dominują natężeniem.
Grzeralts @tadman 9 kwietnia 2020 12:57 | |
9 kwietnia 2020 17:15 |
Muzyka klasyczna, zwłaszcza symfoniczna "rozwija się" tylko na żywo. Żaden audiofilski sprzęt tego nie zastąpi.
adamo21 @atelin | |
9 kwietnia 2020 17:48 |
Zmuszony okolicznościami rozdałem moją kolekcję płyt cd. Przyszło mi to stosunkowo łatwo skoro yt pozwala słuchać wszystkiego, łącznie z odgłosami natury - ptaki, morze, deszcz itd - i to bez ograniczeń.
Muzyka klasyczna na dzień dobry i pop z czasów młodości do wieczornego wina, to moje ulubione słabostki dźwiękowe.
PS Źródło dźwięku to dobrym bezprzewodowy, przenośny, głośnik.
tadman @Grzeralts 9 kwietnia 2020 17:15 | |
9 kwietnia 2020 17:57 |
Wiadomo, że Donny'ego nie obejrzę z przyczyn więcej niż obektywnych, ale płyty nagrane z koncertu (live) weryfikują wykonawców. Wiadomo w studio można potknięcia wymiksować i wgrać drugie, trzecie podejście, można użyć autotuna lub innych zabawek. Sczególnie koncerty zdjęte na 100% charakteryzują się pewnym spięciem wykonawcy, wykonawców np. Edyta Geppert inaczej brzmi na koncercie, bo ona jest mocno emocjonalna. Dzisiaj w skrajnym przypadku muzycy, którzy są na płycie mogą się nawet nie spotkać razem w studio, więc gdzie radość ze wspólnego muzykowania? A symfoniczna muzyka, np. produkcje DGG to w większości nagrania nie z koncertów.
Z polskich zespołów to Raz, dwa, trzy.
Grzeralts @przemsa 9 kwietnia 2020 17:45 | |
9 kwietnia 2020 19:13 |
Trzeba słuchać, to się rozwinie. To jest muzyka bardzo bogata w porównaniu z rockową (gdzie jest zwykle jedna prosta linia melodyczna i akompaniament do niej). Warto chodzić na koncerty, tylko trzeba na to zaplanować czas, a i bilety na co ciekawsze wydarzenia trzeba kupować z dużym wyprzedzeniem.
Grzeralts @tadman 9 kwietnia 2020 17:57 | |
9 kwietnia 2020 19:14 |
"Raz, dwa, trzy" też gdzieś mam. Nagrania symfoniczne bywają studyjne, ale jednak grane na żywo.
atelin @adamo21 9 kwietnia 2020 17:48 | |
9 kwietnia 2020 19:35 |
To, niestety, mamy inne profile. Okazało się bowiem, że wieża mojej żony z moimi głośnikami jest dwa razy lepsza od mojej. To są szczegóły techniczne, ponieważ cieniutkie fabryczne kabelki zamieniłem na miedź fi 5 mm. Usłyszałem dwa razy więcej dźwięków i nie uwiierzę w żadne głośniki Wi-Fi.
chlor @atelin | |
9 kwietnia 2020 19:48 |
Nie mam wprawdzie żadnej z wymienionych płyt, ale za to mam longplaj Jeremiego Przybory, Grześkowiaka, Silnej Grupy pod wezwaniem, i Abbę oczywiście. Do tego parę małych płytek piosenkarek słynnych w latach 60/70. Ze 40 lat tego nie słuchałem. Może warto?
chlor @chlor 9 kwietnia 2020 19:48 | |
9 kwietnia 2020 19:52 |
Nie Przybory. Płyta Jaremy Stępowskiego.
adamo21 @atelin 9 kwietnia 2020 19:35 | |
9 kwietnia 2020 20:39 |
Ja też kiedyś nie wierzyłem, ale....
Grzeralts @atelin 9 kwietnia 2020 19:35 | |
10 kwietnia 2020 06:46 |
Przy próbkowaniu standardowym i kompresji MP3 inwestycja w nadmiernie dobry sprzęt nie ma sensu. Ale dobry głośnik stacjonarny zawsze będzie grał lepiej niż przenośny.
atelin @Grzeralts 10 kwietnia 2020 06:46 | |
10 kwietnia 2020 09:49 |
Trudno powiedzieć. Mój kolega poprosił mnie kiedyś, abym pomógł mu wybrać sprzęt do kina domowego. Wziąłem na testy kilka swoich płyt i poszliśmy do sklepu. To było niewiarygodne jak różne zestawy wzmacniaczy, odtwarzaczy i głośników najróżniejszych firm w najróżniejszych kombinacjach potrafią różnie brzmieć. Sam sprzedawca był zaskoczony. Ostatecznie coś tam wybraliśmy i podczas ustawiania głośności i wszelkoch balansów używałem płyty Pink Floyd, którą dostałem za punkty z PLUS GSM. To było wydanie 5.1. Coś pięknego na odpowiednim sprzęcie.